– Nie umiem! Nie wychodzi mi!
Brzmi znajomo? Jeśli masz w domu małego perfekcjonistę, dziecko z wysokimi oczekiwaniami wobec siebie lub po prostu takiego malucha, który bardzo chciałby „już teraz, już idealnie” – to prawdopodobnie usłyszałeś te słowa więcej niż raz. A może nawet więcej niż dziś rano.
Tylko że to wcale nie znaczy, że dziecko się poddaje.
To znaczy, że szuka potwierdzenia. Czasem prowokuje. Czasem testuje Twoją reakcję.
I właśnie tutaj na scenę wchodzi… mata gimnastyczna. Z całym swoim arsenałem magicznych funkcji: budowania wytrwałości, odporności psychicznej i pewności siebie.
A trener? Jest trochę jak psycholog ruchu. Tylko z większą siłą w ramionach.
Dla dorosłego to często kwestia autoprezentacji. Dla dziecka – zupełnie nie. Dla 6-latki pewność siebie to odwaga, żeby wejść na ścieżkę i spróbować przewrotu, choć „wszyscy patrzą”. Dla 7-latka to moment, gdy odważy się stanąć na rękach przy ścianie, chociaż ostatnio się przewrócił i „trochę bolało”. Dla 8-latki? To powiedzenie trenerowi: „Chcę spróbować trudniejszego elementu!”
Właśnie te mikro-chwile, powtarzane co tydzień, kształtują to, co psychologowie nazywają kompetencją emocjonalną i samouznaniem.
Bo nie da się budować pewności siebie wyłącznie słowami.(Choć „dasz radę!” i „wierzę w ciebie!” to dobre paliwo na start.)
Pewność siebie to doświadczenie sprawczości. A najlepszym dowodem na sprawczość dla dziecka jest… własne ciało.
Dlatego gimnastyka działa tak skutecznie:
dziecko widzi, że coś zrobiło,
czuje, że to zrobiło samo,
i pamięta, że wcześniej tego nie umiało.
To trzy etapy autentycznej wewnętrznej zmiany. Bez cukierkowych nagród, bez ocen, bez presji.
To świetnie. Naprawdę.
W sali gimnastycznej porażka jest zaplanowana. Bo bez niej nie ma postępu.
Przewrót z pomocą? Normalne. Nieudane stanie na rękach? Codzienność. Potrzeba dziesięciu prób zanim się uda? Wspaniale!
Właśnie w tych momentach dzieci uczą się jednej z najważniejszych rzeczy w życiu:
„Nie umiem” to nie wyrok. To początek drogi. A „nie dam rady” to często skrót od „daj mi chwilę”.
W Celsport trener nie jest osobą, która tylko poprawia technikę. To ktoś, kto mówi:
„Zobacz, jak dobrze zrobiłaś start!”
„To, że próbujesz, to już jest sukces.”
„Wiesz co? Nie wyszło – i super. To znaczy, że próbujemy dalej.”
To język, który dziecko rozumie. I co ważniejsze – który potem zaczyna powtarzać sobie samo w głowie.
Wewnętrzny głos pewności siebie często ma barwę głosu trenera z dzieciństwa.
To nie jest tylko mostek. To nie tylko wyginanie się na macie. To coś znacznie więcej:
✔️ Wiara, że może pokonać trudność
✔️ Odwaga, by spróbować jeszcze raz
✔️ Radość, która nie zależy od bycia „najlepszym”
A z tego naprawdę składa się psychiczna odporność dziecka. (O wiele skuteczniejsza niż z miliona książek o „motywowaniu dziecka”.)
– „Mamo! Wczoraj nie umiałem, a dzisiaj prawie mi wyszło!”– „Jeszcze nie potrafię całkiem, ale już się mniej boję.”– „Pani Asia powiedziała, że jestem jak żaba – to chyba dobrze!”
Humor, luz, dziecięca logika. Ale za tym wszystkim kryje się coś głębszego – ruch jako terapeuta. Mata jako scena. A każdy trening jako krok do wewnętrznego „dam radę”.
🟡 Twoje dziecko nie musi mieć wielkich ambicji sportowych.
🟡 Nie musi umieć mostka, szpagatu ani salta.
🟡 Musi tylko dostać szansę, by się przekonać, że może więcej niż myśli.
I dokładnie to dają mu zajęcia gimnastyki i akrobatyki w Celsport Łódź.
🔴 Umów je na zajęcia próbne. Bez presji. Bez porównań. Za to z autentycznym wsparciem i atmosferą, w której nawet „nie umiem” staje się początkiem czegoś pięknego.