18 października 2025

„Nie umiem” nie znaczy „nie dam rady”
Jak gimnastyka i akrobatyka budują pewność siebie dziecka (często zanim się zorientujesz)

– Nie umiem! Nie wychodzi mi!

Brzmi znajomo? Jeśli masz w domu małego perfekcjonistę, dziecko z wysokimi oczekiwaniami wobec siebie lub po prostu takiego malucha, który bardzo chciałby „już teraz, już idealnie” – to prawdopodobnie usłyszałeś te słowa więcej niż raz. A może nawet więcej niż dziś rano.

Tylko że to wcale nie znaczy, że dziecko się poddaje.

To znaczy, że szuka potwierdzenia. Czasem prowokuje. Czasem testuje Twoją reakcję.

I właśnie tutaj na scenę wchodzi… mata gimnastyczna. Z całym swoim arsenałem magicznych funkcji: budowania wytrwałości, odporności psychicznej i pewności siebie.

A trener? Jest trochę jak psycholog ruchu. Tylko z większą siłą w ramionach.
 

1. Co właściwie znaczy „pewność siebie” – według dziecka?

Dla dorosłego to często kwestia autoprezentacji. Dla dziecka – zupełnie nie. Dla 6-latki pewność siebie to odwaga, żeby wejść na ścieżkę i spróbować przewrotu, choć „wszyscy patrzą”. Dla 7-latka to moment, gdy odważy się stanąć na rękach przy ścianie, chociaż ostatnio się przewrócił i „trochę bolało”. Dla 8-latki? To powiedzenie trenerowi: „Chcę spróbować trudniejszego elementu!”

Właśnie te mikro-chwile, powtarzane co tydzień, kształtują to, co psychologowie nazywają kompetencją emocjonalną i samouznaniem.
 

2. Dlaczego dzieci naprawdę potrzebują ruchu, żeby zbudować wiarę w siebie?

Bo nie da się budować pewności siebie wyłącznie słowami.(Choć „dasz radę!” i „wierzę w ciebie!” to dobre paliwo na start.)

Pewność siebie to doświadczenie sprawczości. A najlepszym dowodem na sprawczość dla dziecka jest… własne ciało.

Dlatego gimnastyka działa tak skutecznie:

  • dziecko widzi, że coś zrobiło,

  • czuje, że to zrobiło samo,

  • i pamięta, że wcześniej tego nie umiało.

To trzy etapy autentycznej wewnętrznej zmiany. Bez cukierkowych nagród, bez ocen, bez presji.
 

3. A co, jeśli się boi? Jeśli nie wychodzi?

To świetnie. Naprawdę.

W sali gimnastycznej porażka jest zaplanowana. Bo bez niej nie ma postępu.

Przewrót z pomocą? Normalne. Nieudane stanie na rękach? Codzienność. Potrzeba dziesięciu prób zanim się uda? Wspaniale!

Właśnie w tych momentach dzieci uczą się jednej z najważniejszych rzeczy w życiu:

„Nie umiem” to nie wyrok. To początek drogi. A „nie dam rady” to często skrót od „daj mi chwilę”.
 

4. Trener – przewodnik, nie instruktor

W Celsport trener nie jest osobą, która tylko poprawia technikę. To ktoś, kto mówi:

  • „Zobacz, jak dobrze zrobiłaś start!”

  • „To, że próbujesz, to już jest sukces.”

  • „Wiesz co? Nie wyszło – i super. To znaczy, że próbujemy dalej.”

To język, który dziecko rozumie. I co ważniejsze – który potem zaczyna powtarzać sobie samo w głowie.

Wewnętrzny głos pewności siebie często ma barwę głosu trenera z dzieciństwa.
 

5. Kiedy dziecko wraca z zajęć i mówi: „Patrz, jak zrobiłem mostek!”

To nie jest tylko mostek. To nie tylko wyginanie się na macie. To coś znacznie więcej:

✔️ Wiara, że może pokonać trudność
✔️ Odwaga, by spróbować jeszcze raz
✔️ Radość, która nie zależy od bycia „najlepszym”

A z tego naprawdę składa się psychiczna odporność dziecka. (O wiele skuteczniejsza niż z miliona książek o „motywowaniu dziecka”.)
 

6. A co na to dzieci? (prawdziwe cytaty z sali!)

– „Mamo! Wczoraj nie umiałem, a dzisiaj prawie mi wyszło!”– „Jeszcze nie potrafię całkiem, ale już się mniej boję.”– „Pani Asia powiedziała, że jestem jak żaba – to chyba dobrze!”

Humor, luz, dziecięca logika. Ale za tym wszystkim kryje się coś głębszego – ruch jako terapeuta. Mata jako scena. A każdy trening jako krok do wewnętrznego „dam radę”.
 

Podsumowanie (dla zabieganych rodziców):

🟡 Twoje dziecko nie musi mieć wielkich ambicji sportowych.
🟡 Nie musi umieć mostka, szpagatu ani salta.
🟡 Musi tylko dostać szansę, by się przekonać, że może więcej niż myśli.

I dokładnie to dają mu zajęcia gimnastyki i akrobatyki w Celsport Łódź.
 

Chcesz sprawdzić, czy Twoje dziecko odnajdzie się na sali?

🔴 Umów je na zajęcia próbne. Bez presji. Bez porównań. Za to z autentycznym wsparciem i atmosferą, w której nawet „nie umiem” staje się początkiem czegoś pięknego.